Poezja Ryszarda Krynickiego II

{bez tytułu}
nagle nagi, obudziłem się nagle nagi w kolejce po chleb,
obudziłem się nagle nagi w kościele na lekcji religii,
obudziłem się nagle nagi w klasie na lekcji geografii;
obudziłem się nagle nagi na nieznanym dworcu: bezsenność śnić;
(rok 1969)
***
nagi, obudziłem się nagle w kolejce po chleb,
nagle nagi w kościele na lekcji religii,
w czwartej klasie na lekcji o kulistej ziemi,
obudziłem się nagle na nieznanym dworcu,

obudziłem się nagle,
żeby błądzić?

iść

Powyżej mamy dwie wersje ważnego wiersza Krynickiego, powstałe w sporej odległości czasowej, różniące się niewiele na pierwszy rzut oka. A może mamy po prostu okazję do przyjrzenia się procesowi twórczemu (jak wiemy, poeta uparcie mozolił się nad odnajdywaniem najtrafniejszych słów)?

Proponuję zacząć od treści podstawowej, niemal identycznej. Jest to rodzaj wyznania. Podmiot liryczny, występujący w pierwszej osobie („ja”) wymienia, punktuje wydarzenia ze swego życia, które miały charakter decydujący o rozwoju osobowości tegoż: przyjście na świat, walka o przetrwanie, pobieranie podstaw moralnych, nabywanie wiedzy szkolnej i … nieznany dworzec Przy opisywaniu tych etapów poeta posługuje się bardzo charakterystyczną metaforą (powtarzaną każdorazowo), rodzajem pars pro toto (część zamiast całości): kolejka po chleb, lekcje religii w kościele, klasa szkolna i wreszcie dworzec — jako znak przebywania pewnej drogi. Przechodzenie tych etapów odbywa się poprzez jakieś zaskoczenie; wielokrotnie zostaje użyty wyraz „nagle”. Opisuje on nie tylko sytuację, ale i stan psychiczny osoby, jej odczucie wrzucenia w wydarzenie bez przygotowania, bez jej woli; jako rodzaj przymusu, ubezwłasnowolnienia. Ten stan psychiczny jeszcze mocniej charakteryzuje — również powtarzany — wyraz „nagi”. Mamy tu określenie bardzo pojemne, wieloznaczne i bardzo mocne w zastosowaniu metaforycznym. Nagość w naszej kulturze nie jest stanem normalnego funkcjonowania człowieka; oznacza raczej pozbawienie go czegoś, np. koniecznego w naszym klimacie ubrania, osłony; naruszenie intymności, możliwości ukrycia się z czymś. Nagość to także bezbronność. Owszem, człowiek rodzi się nagi, ale w warunkach naszej cywilizacji otrzymuje różne postacie osłony i ochrony, które są niezbędne dla poczucia bezpieczeństwa. Inaczej dzieje się tylko w sytuacji kataklizmu, wojny, uwięzienia, celowego poniżenia… Owa metaforyczna nagość oznacza także oderwanie od środowiska, funkcjonujących w nim więzi rodzinnych, etnicznych, kulturowych. Powtarzany również (a wspomniany wyżej) przysłówek „nagle” jest użyty dla wzmocnienia grozy, dramatyzmu zdarzeń. Właśnie tak wykorzystuje tu poeta dwa pozornie pozbawione większych emocji określenia. Jest to zabieg wręcz zadziwiający swoją prostotą.

Ci, którzy znają życiorys Ryszarda Krynickiego lub choćby kalendarium jego życia, nie mają wątpliwości, że poeta sięga do własnych doświadczeń (zapamiętanych lub znanych z opowieści rodziców), a podmiot liryczny jest tożsamy z osobą twórcy. Poszukując głębiej , odczytają, iż jest to doświadczenie tzw. „pokolenia dzieci Jałty”, które rozpoczynały życie, kiedy ich rodzice zmuszeni byli do opuszczenia ziemi rodzinnej i szukania nowego miejsca osiedlenia się. Tak zatem konkretne fakty z przeszłości można by uznać za kontekst historyczny odsłaniający się w utworze. Ale równocześnie otwiera się nowa perspektywa: wszak takie przeżycia wraz z ich konsekwencjami dopadały ludzi wcześniej i — co gorsza — dopadają dziś, na naszych oczach. Znaczenie wiersza wzrasta: mamy podstawy, aby mówić, iż ma on wymiar uniwersalny.

Przejdźmy teraz do zakończeń obydwu zaprezentowanych wersji wiersza: I …śnić; II… iść (z dokładnym odtworzeniem zapisanych tam znaków przestankowych). To zestawienie wypada bardzo interesująco, wydaje się, że nasuwa prosty wniosek: mamy do czynienia z jakąś wersją pierwotną i z dokładnym szlifem, wykończeniem (co nierzadko spotykamy u K.). Ale poeta nie poniechał tej poprzedniej wersji, włączył ją do niewielkiego zbiorku „Kamień, szron”. Może więc chciał odsłonić coś ze swojej drogi twórczej? A może nie tylko twórczej, ale i z poszukiwań paradygmatu?

Jedno możemy stwierdzić na pewno: nie ma tam ani w pierwszej, ani w drugiej konstrukcji, wykrzyknika. Więc jest to raczej refleksja niż przesłanie?

Nie odnajdujemy też w tekście projektowanego odbiorcy (przy tak zdecydowanie podkreślonym „ja” lirycznym). Końcowe urwanie myśli jest charakterystyczne dla Krynickiego, który podąża raczej ku zastanawianiu się niż nakazywaniu lub nawoływaniu. A odbiorcę widzi w każdym MYŚLĄCYM CZYTELNIKU.