Kolejny prozatorski tekst Krynickiego nosi tytuł Kamień z Nowego Światu. Jest on utrzymany w konwencji wspomnienia, tyle że nie otrzymujemy dokładniejszej j informacji, kto je snuje. Narrator, pierwszoosobowy, jest raczej dorosłym i doświadczonym człowiekiem, może nawet poetą. Nowy Świat (miejsce, w którym usytuowany został świat przedstawiony) to przysiółek, ale takowych na mapie Polski mamy wiele; autor wspomina, że dawna nazwa to Brodziec, później zmieniono ją na Bratz, a „teraz” (bliżej nieokreślone) — nazywa się inaczej. Mieszkali tu kiedyś kolejno Niemcy, przesiedleńcy zza Buga, a jeszcze wcześniej Żydzi. Wszyscy pozostawili ślady swego pobytu; strzępek gazety z 1936 roku, buteleczki po lekach, ale najstarszym zabytkiem jest macewa z XIX wieku, jak udaje się ustalić z niezupełnie zachowanego napisu na kamieniu. Narrator po prostu znajduje „piaskowy krąg wyglądający jak górna część żaren, kamień szlifierski lub studzienna pokrywa” i stwierdza, iż został wycięty ze starej macewy. Kupił w tym przysiółku dom , podupadły, z przylegającym podwórkiem od pierwszych powojennych mieszkańców, którzy przybyli tu z Kresów. A uczynił to „bardziej ze względu na tę wiele obiecującą nazwę, niż miejsce”.
Przytoczone szczegóły prowadzą nas do wniosku, że autorowi chodzi nie o konkretną miejscowość, lecz o zdarzenia historyczne, przemieszczanie się ludzi na przestrzeni dziejów a wraz z nimi i zwyczajów, nazw i wszelakiego porządku życia. A nazwa przysiółka to nie jego imię własne, lecz jakaś wizja przyszłości — nowy świat. Narrator, jego mieszkaniec , natrafia na zabytek niemałej wagi i chciałby go jakoś ocalić, ale właściwie czuje się bezradny. Myśli: „Nie wiem, kogo zapytać o radę i nie wiem, czy zdążę”. Bowiem po znajdującym się w pobliżu kirkucie (cmentarzu żydowskim) nie pozostało już żadnego śladu. W jego myśleniu pojawia się również takie stwierdzenie: „Nie pytam, kiedy i jak tutaj się znalazł [ów kamień], ani kto dopuścił się barbarzyństwa. Chcę go tylko uchronić przed dalszym zniszczeniem…”
Podążając tym tropem, dochodzimy do problemu pamiątek i pamięci o przeszłości. Do jej zakresu oraz do tych, którzy są za jej ocalenie odpowiedzialni. Mówiąc o zakresie, nie mam na myśli tylko czasu, ale także ludzi, którzy pamięć i pamiątki tworzyli lub niszczyli, np. z danych terenów odeszli jako pokonani lub byli w jakimś czasie wrogami w walce, może najeźdźcami… Myślę też o tych, którzy zajmują się spisywaniem dziejów: uczonych i pisarzach, o modyfikowaniu prawdy dla celów doraźnej polityki oraz dobrego samopoczucia kolejnych mieszkańców.
Dla głębszego namysłu nad tymi sprawami przytoczę słowa poety z innego jego utworu: Atlantolodzy przyszłego czasu, / makulatura, złom/ jeżeli przetrwają/ może nie najlepsze wystawią nam świadectwo, / ale my naprawdę istnieliśmy / i byliśmy świadomi swego istnienia. (Ryszard Krynicki : „Makulatura, złom”).