Ryszard Krynicki o poezji

Wiersze Ryszarda Krynickiego dotykają różnych problemów naszego życia oraz środowiska bytowania. Znajdujemy również takie, które mówią o samej poezji, jej istocie, czym ona jest, jak służy ludziom (i nie tylko), czym może być dla twórcy, czego w niej szuka odbiorca, kogo i jak porusza; jaką wartość ma użyte w niej słowo.

W moich poszukiwaniach odpowiedzi na te pytania u poety najbardziej zafrapowały mnie frazy z wiersza pt. „Tak, jestem”

…nadal błądzę
u początku.
Czy jest pan Żydem?
pyta mnie stary chasyd,
pewnie młodszy ode mnie.
Tak, jestem poetą
Chciałbym choć raz odpowiedzieć[...]

Co z tych zdań wynika? Określenia „Żyd” i „poeta” użyte są tu jako synonimy; cóż może znaczyć ta odpowiedź podmiotu lirycznego? Podobieństwo wszystkich poetów do starożytnych proroków, którzy ongiś tworzyli mity założycielskie dla naszej kultury, objaśniając przez nie porządek świata („Żyd pojawia się dlatego, że rozmowa toczy się w Jerozolimie)? Lub że poeta jest mieszkańcem całego świata czy światów? (a przynajmniej chciałby, żeby tak było)? A może jeszcze co innego?

Poniżej trzy inne wiersze, które można odczytywać jako w pewnym stopniu programowe:

Pierwszy — Silniejsze od lęku (z mottem zaczerpniętym z Miłosza)

Czym jest poezja, co ocala?
Jedynie imiona, cienie ludzi i rzeczy?
Czym więcej być może, jeżeli nie trwożnym
jak bicie śmiertelnego serca,
silniejszym od lęku przed nędzą i śmiercią
głosem
sumienia? którego narody i ludzie,
którego nieludzkie wojny i pogromy
nie potrafią zabić ni
zniszczyć

Drugi — Język to dzikie mięso (dedykowany Zbigniewowi Herbertowi i Panu Cogito)

można znaleźć w Internecie, więc nie będzie tu przytaczany w całości.

Trzeci — Jak powstaje

Jak powstaje, z upadku? upadku
na kolana? osłabłe z lęku czy zgięte
w pokorze? z przerwanego zdania,
które zdaje na łaskę -- albo łaskę daje?
z ufnej wiary? z nieufnej wierności?
jak
i przeciw komu,
przeciw czemu powstaje,
przeciw komu wybiega, wiersz? nadzieja?
i strach spełnienia?
(1967; 1980)

Przytoczone wiersze układają się w pewien ciąg myślowy. Pierwszy jest prosty, zawiera pewien komunikat, wynikający z refleksji. Posiada wyrazisty tytuł, który rozwinięty jest w przesłanie. Drugi nawiązuje do prawd już wypowiedzianych od dawna, chociażby przez starożytnego mędrca Syracha (W mowie jest chwała i hańba człowieka,/ a język może sprowadzić jego upadek.) czy Victora Klemperera po II wojnie światowej Słowa mogą być jak maleńkie dawki jadu: połyka się je niepostrzeżenie, wydają się nie mieć żadnego skutku, a jednak po pewnym czasie występuje trujące działanie).

W wierszu drugim podmiot liryczny opisuje język — narzędzie komunikacji przy pomocy wielu porównań naturalistycznych, które tworzą obraz groźny, wręcz przerażający:

Język, to dzikie mięso, które rośnie w ranie,
w otwartej ranie ust, żywiących się skłamaną prawdą
[…] to zwierzę oswojone z ludzkimi zębami,
to nieludzkie, co rośnie w nas
i nas przerasta, ta czerwona flaga, którą wypluwamy
razem z krwią, to rozdwojone, co oznacza, to
prawdziwe kłamstwo, które mami(…)

Zastosowane tu porównania mają uświadomić jeszcze raz odbiorcy jak niebezpiecznym i groźnym tworem może stać się język, że wymaga on cugli, powściągliwości oraz uważności przy korzystaniu z tego daru. A przedstawiony obraz ma dużą siłę wyrazu.

Wiersz trzeci umieścił sam poeta na początku zbioru ułożonego w roku 2009 pt. „Wiersze wybrane”, nadając mu tym miejscem szczególną wagę. Można go odbierać jak odsłonięcie przed odbiorcą swego warsztatu twórczego. Że słowa — jako podstawowy budulec wypowiedzi literackiej — należy przed wypowiedzeniem oglądać z wielką starannością, wręcz pieczołowicie, jak żywą istotę. Wgłębiać się w ich znaczenia i ładunek emocjonalny, zwracać uwagę na powstające związki frazeologiczne, dodawane do nich znaki przestankowe oraz łączenie w wersy. Jak nabierają specyficznych znaczeń w powiązaniu z pospolitymi przyimkami…

Bo poezją nie jest tak często spotykany i tak chętnie uprawiany słowotok, nieokiełzana kaskada czy niepowstrzymane chlapanie dobrze brzmiącymi i modnymi wyrazami. O poezji Krynickiego tak wypowiedział się Stanisław Barańczak: Coraz mniej jest w tej poezji słów — ale każde ze słów ma coraz większą wagę.